Idea poszerzenia zakresu umów procesowych w postępowaniu cywilnym jest słuszna, ale powinna być wprowadzana rozważnie – najlepiej ograniczyć je do spraw, w których strony są reprezentowane przez profesjonalnych pełnomocników, aby zagwarantować ich uprawnienia.
Takie ogólne stanowisko wynika z opinii Ośrodka Badań, Studiów i Legislacji Krajowej Rady Radców Prawnych, którą przedstawiono jako efekt tzw. pre-konsultacji koncepcji umów procesowych w środowisku radcowskim. Opinię firmuje dr hab. Kinga Flaga-Gieruszyńska, profesor kierująca Katedrą Postępowania Cywilnego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Szczecińskiego.
Zarys koncepcji umów procesowych w postępowaniu cywilnym przygotowało Ministerstwo Rozwoju i w lipcu 2016 r. przekazało do zaopiniowania m.in. środowiskom prawniczym. Zdaniem jej autorów, na przewlekłość procesów najbardziej wpływa formalizm i skomplikowanie postępowania dowodowego, regulowanego przez bezwzględnie obowiązujące przepisy kodeksu postępowania cywilnego. Dlatego skłaniają się oni ku poszerzeniu możliwości zawierania umów procesowych – porozumień między stronami procesu lub stosunku prawnego, które w określonych kwestiach mogłyby modyfikować ogólne reguły postępowania przed sądem cywilnym, wiążąc również sąd, w konkretnej sprawie, jaka może się toczyć lub już się toczy między tymi stronami.
Słuszna idea umów dowodowych
Idea wprowadzenia umów procesowych jest słuszna, ale powinna być realizowana z rozwagą, ponieważ w polskim prawie procesowym nie ma utrwalonej tradycji takich umów (występują i są wykorzystywane w szczątkowym zakresie), w przeciwieństwie chociażby do Austrii, państwa, w którym obowiązuje taki sam jak w Polsce model postępowania cywilnego – głosi opinia – Pozytywne efekty wprowadzenia umów można uzyskać tylko, gdy towarzyszyć temu będą inne rozwiązania usprawniające przebieg postępowania dowodowego, np. ustalenie jego harmonogramu.
Należy dopuścić wszystkie rodzaje umów dotyczących zakresu i przebiegu postępowania dowodowego, a także sposobu przeprowadzania dowodów, ale w sprawach, w których obie strony reprezentowane są przez zawodowych pełnomocników procesowych i pod warunkiem, że zostanie zachowana reguła równości broni i prawo stron do ich wysłuchania.
Przy czym umowa o zastąpieniu dowodu z opinii biegłego prywatną opinią rzeczoznawcy powinna być stosowana z należytą ostrożnością – jeżeli treść umowy zagwarantuje stosowny poziom merytoryczny i bezstronność eksperta, np. jeśli będzie to kandydat uzgodniony przez obie strony na podstawie obiektywnych kryteriów. Nie należałoby także ograniczać umowami swobody sądu w przeprowadzaniu dowodów z urzędu, w tym także z opinii biegłego. Możnaby natomiast przewidzieć zobowiązanie sądu do oszacowania wysokości należnej powodowi kwoty, po udowodnieniu istnienia roszczenia.
Stosowanie umów dowodowych wzmocniłoby realizację zasady koncentracji materiału dowodowego, ale także w bezwzględnie obowiązujących przepisach kodeksu postępowania cywilnego warto byłoby przewidzieć np. obowiązek ustalenia przez strony harmonogramu prowadzenia postępowania dowodowego, z określeniem jego zakresu przedmiotowego przy sprecyzowaniu zasadniczych zrębów kształtu i celu procesu.
Autorka opinii opowiada się również za dopuszczeniem wyłączenia lub ograniczenia w umowie procesowej stron możliwości odwoływania się od wyroku pierwszej instancji, np. poprzez ograniczenie dopuszczalnych podstaw zaskarżenia. Granicami zawężenia powinny być dwie przesłanki: naruszenie prawa materialnego poprzez jego błędną wykładnię lub niewłaściwe zastosowanie oraz naruszenie przepisów postępowania, które mogło wpłynąć na wynik sprawy.
Doręczenia już poluzowano
Jeśli chodzi o modyfikowanie przez strony w umowie procesowej formalistycznych zasad dokonywania doręczeń, to autorka radcowskiej opinii zwraca uwagę na zmianę k.p.c. obowiązującą od 8 września 2016 r. Mówi ona, że sąd może wyzwać strony, świadków, biegłych i inne osoby w sposób, który uzna za najbardziej celowy, z pominięciem sformalizowanych sposobów doręczeń, jeśli uzna to za niezbędne do przyspieszenia rozpoznania sprawy. Wezwanie takie będzie skuteczne, jeśli nie ma wątpliwości, że doszło do wiadomości adresata w ustawowym terminie.
Natomiast możliwość zobowiązania sądu przez strony w umowie procesowej do wskazania przed wydaniem wyroku, jakie są możliwe podstawy prawne rozstrzygnięcia oraz czy roszczenie jest uprawdopodobnione i w jakiej części, byłaby rozwiązaniem wątpliwym. Autorka opinii wskazuje, że nie należyto do zakresu czynności dyspozytywnych stron, które możnaby modyfikować w umowie. Byłoby też niezgodne z podstawowymi regułami orzekania i zasadą niejawnej narady sędziowskiej.
Wyłączenia przepisowe
Według opinii radcowskiej, wskazane byłoby określenie w k.p.c. negatywnego katalogu spraw, w których umowy procesowe nie powinny być stosowane. Byłyby to np. takie, w których występuje interes publiczny (spory regulacyjne), czy których jedna ze stron jest słabsza ( jeśli nie reprezentuje jej pełnomocnik profesjonalny). Umowy procesowe powinny być dopuszczone tylko przed sądem pierwszej instancji.
Mogłyby być zawierane zarówno na etapie przedprocesowym, jako element zawieranego kontraktu materialnoprawnego – przed powstaniem sporu strony są nastawione bardziej kompromisowo. Możliwe jest także rozwiązanie hybrydowe – kolejna umowa procesowa już w trakcie postępowania, ale nie sprzeczna z tą pierwszą, tylko uzupełniająca ją o kompromisowe postanowienia.
W kwestii sądowej kontroli umów procesowych autorka opinii skłania się do modelu kontroli o charakterze generalnym, która w przeciwieństwie do modelu kontroli incydentalnej, jest efektywna. Analizowanie przez sąd postanowień umowy przy każdej czynności procesowej przedłużałoby postępowanie. Autorka podkreśla, że wzorcami kontroli powinny być takie same kryteria, jakie są stosowane przy kontroli dyspozytywnych czynności stron, czyli czy są zgodne z prawem oraz dobrymi obyczajami i nie mają na celu obejścia przepisów.
Opracowanie: Ireneusz Walencik