Chińczycy podrabiają nawet zachodnie firmy prawnicze

760

Międzynarodowe kancelarie prawnicze także padły ofiarą chińskich porywaczy znaków towarowych. Nieuczciwość tych tzw. trademark squatters dotknęła w Chinach nie tylko takich marek jak IPad, Air Jordan czy Facebook.

Plaga trademark squatters (dzikich lokatorów znaku towarowego), czyli „byznesmanów” rejestrujących je w złej wierze, polega na rejestrowaniu w tamtejszym urzędzie (trademark office) znaków znanych zachodnich firm jako własnych z myślą o zarobieniu na ich odstąpieniu prawowitym właścicielom, gdy ci zdecydują się sprzedawać swoje produkty lub usługi na rynku Państwa Środka. Jest to możliwe, gdyż przy rejestracji znaków obowiązuje tam zasada pierwszeństwa. Kto zatem się zagapił, jest w trudnej sytuacji. Lokalni cwaniacy chcą pieniędzy za „odblokowanie” znaku do używania. W wypadku odmowy i prób posługiwania się nim, „właściciel” znaku zgłasza chińskim władzom naruszenie jego praw, co grozi „naruszającym” sankcjami finansowymi, a nawet karnymi w tym państwie.

Ostatnio trademark squatters wzięli na celownik kancelarie prawnicze. Zjawisko opisała Anna Zhang w portalu internetowym branżowego czasopisma „Legal Week” („International law firms fall victim to China’s trademark squatters”).

Międzynarodowe korporacje wiedzą, że w razie ataku na znaki w Chinach trzeba wzywać na pomoc prawników, którzy doradzą, jak odzyskać „porwane” marki, a jeszcze lepiej – jak zawczasu uniknąć takiego ataku. Ale wygląda na to, że czasami szewc bez butów chodzi. Anna Zhang opisuje przypadki trzech dobrze znanych kancelarii, których nazwy zawłaszczono w Chinach w ostatnich dwóch latach. Ostatnią ofiarą jest Squire Patton Boggs, która ma bura w Pekinie Szanghaju i Hong Kongu. Wcześniej batalie o skradzione im znaki  towarowe zaczęły toczyć firmy Norton Rose Fulbright i Osborne Clarke.

Squire Patton Boggs” z Chin

Oto na początku 2017 r. podmiot twierdzący, że ​​jest chińską firmą prawniczą, zaczął promować się w Internecie jako Squire Patton Boggs, używając adresu squirepattonboggs.net. Logotyp na stronie internetowej bardzo przypomina ten należący do amerykańskiej kancelarii. Firma z siedzibą we wschodniochińskim mieście Suzhou twierdzi, że oferuje pełen zakres usług prawnych w dziedzinie własności intelektualnej.

Strona www chińskiej "SPB"
Strona www chińskiej „SPB”

Co więcej, ów chiński „Squire Patton Boggs” informuje na swojej stronie www, że ma ponad 600 prawników w 22 biurach w kraju, a także twierdzi, że zajmuje się wszelkimi sprawami związanymi z ochroną własności intelektualnej, od rejestrowania patentów do sporów dotyczących znaków towarowych. Jako partner i kluczowy kontakt dla klientów wymieniany jest niejaki Fang Zhijun. Trzy inne osoby – wszystkie o nazwiskach niebrzmiących chińsko, a wręcz anglosasko – są wskazane jako liderzy praktyk patentowej, znaków towarowych i praw autorskich.

Jak wynika z artykułu śledczego Anny Zhang, ma to niewiele wspólnego z prawdą, poczynając od tego, że w rzeczywistości owa „kancelaria” nie prowadzi żadnej działalności „prawniczej”. Zdjęcia „prawników” rasy kaukaskiej, opisywanych jako „specjaliści” firmy, są fotografiami z internetowych stocków. A zawartość zakładki „O nas” żywcem zerżnięta z internetowej witryny znanej, wyspecjalizowanej w IP, chińskiej kancelarii Unitalen Attorneys at Law.

Strona www oryginalnej SPB
Strona www oryginalnej SPB

Firma, która twierdzi, że jest „Squire Patton Boggs” w Chinach, to po prostu agencja zajmująca się zgłaszaniem znaków towarowych do urzędowej rejestracji, o nazwie Guanghua Intellectual Property Co. Ltd., działająca jako pośrednik dla osób czy firm, które rejestrują zagraniczne znaki jako własne. Rejestrowała również nazwę Osborne Clarke dla chińskiego podmiotu, który w ogóle nie jest powiązany z tą brytyjską kancelarią.

Ciężko pokonać pirata

Według prawnika Paolo Beconciniego kierującego zespołem własności intelektualnej w Squire Patton Boggs w Chinach, cytowanego przez Annę Zhang, squatters to często tylko trolle z setkami znaków towarowych w portfelu, z których ​​bardzo wiele nigdy nie przyniosło im żadnego pożytku. Jego zdaniem, czasem najlepiej jest nic nie robić, gdy squatter zajmuje znak, zwłaszcza jeśli nie wygląda, że zarejestrował go nieuczciwy konkurent. Po trzech latach nieużywania taki znak można łatwo wykasować z rejestru.

Ale to nie jest  przypadek Squire Patton Boggs. Przedstawiciel tej firmy powiedział autorce artykułu, że podjęła ona działania mające na celu ochronę jej nazwy w Chinach. Kancelaria złożyła skargę o unieważnienie rejestracji, aby anulować wykorzystanie znaku towarowego przez agencję. Z doświadczeń dwóch innych firm prawniczych płynie jednak wniosek, że odzyskanie nazwy (jak również zaanektowanej jednocześnie domeny internetowej) nie będzie ani łatwe, ani szybkie, ani tanie.  Ostatecznie i Norton Rose Fulbright, i Osborne Clarke, po długotrwałym postępowaniu zdołały zrewindykować domeny, lecz była to tylko część bitwy. Chińska firma Qinhuangdao Hongshun Technology Development Co. Ltd. wciąż jest właścicielem znaków towarowych wszystkich trzech kancelarii w kategorii usług prawnych. Według ustaleń dziennikarki postępowanie w sprawie sprzeciwu firmy Norton Rose Fulbright wobec rejestracji jej nazwy toczy się, a w sprawie marki Osborne Clarke, żaden sprzeciw nie został złożony. Przedstawiciele obu tych firm niezbyt chętnie dzielili się informacjami na ten temat z autorką artykułu. Ustaliła ona wszelako, że wszystkie trzy kancelarie złożyły własne zgłoszenia swoich znaków towarowych w chińskim urzędzie. Wszystkie zostały odrzucone. Odwołania są w toku. Wnioskodawcy muszą teraz udowadniać, że są prawowitymi właścicielami zgłoszonych znaków.

Prawnicy twierdzą, że najskuteczniejszym sposobem uniknięcia w Chinach kradzieży nazwy czy marki jest wczesne zgłoszenie jej do rejestracji. Po prostu, jak powiedział Annie Zhang, Joshua Mandell, prawnik z pekińskiego biura firmy Rouse wyspecjalizowanej w ochronie znaków towarowych, trzeba pierwszemu wstawić stopę w drzwi.

Opracowanie:  Ireneusz Walencik

i.walencik@rynekprawniczy.pl