Zgodnie z zasadami zawodowej etyki adwokat nie może zawierać klientem umowy, która przewidywałaby, iż obowiązek zapłaty honorarium za prowadzenie sprawy zależy wyłącznie od jej ostatecznego wyniku. Może natomiast umówić się o dodatkowe honorarium jeśli wynik ten jest pozytywny (premia za sukces – success fee).
Na tle tego tzw. zakazie pactum de quota litis (umowa o wynagrodzenie jako część kwoty wygranej np. w procesie sądowym) Wyższy Sąd Dyscyplinarny wydał 28 listopada 2015 r. orzeczenie, którego obszerne fragmenty uzasadnienia opublikowano na stronie internetowej WSD.
W sprawie pojawił się zarzut realnego naruszenia tego zakazu poprzez jego obejście, które miało polegać na tym, że adwokat umówił się z klientem na prowadzenie spraw sądowych, ustalając wynagrodzenie ryczałtowe za każdą na kwotę 50 zł oraz dodatkowe za pozytywny wynik sprawy na 15 proc. kwoty wartości roszczenia. Według oskarżenia rzecznika dyscyplinarnego oba elementy honorarium pozostawały ze sobą w rażącej dysproporcji. Ponadto wysokość wynagrodzenia ryczałtowego była rażąco nieadekwatna do stopnia skomplikowania i nakładu pracy.
Jednak zdaniem Wyższego Sądu Dyscyplinarnego, tak sformułowany zarzut trudno ocenić z punktu widzenia zasad etyki adwokackiej. Ustalona kwota i stopa procentowa nie dają się porównać bez odniesienia do konkretnego przypadku. To samo dotyczy stwierdzenia „rażącej nieadekwatności” wynagrodzenia ryczałtowego bez odniesienia do konkretnej sprawy. Zasady etyki nie określają żadnej proporcji pomiędzy wynagrodzeniem ryczałtowym a dodatkowym, które miałoby być „adekwatne”, ani pomiędzy nakładem pracy i wynagrodzeniem, które miałoby być „adekwatne” i której przekroczenie miałoby być deliktem dyscyplinarnym.
WSD stwierdził, że ustalona w umowie o obsługę prawną spraw spornych kwota 50 zł wynagrodzenia ryczałtowego odpowiada określonej w rozporządzeniu ministra sprawiedliwości w sprawie opłat za czynności adwokackie minimalnej wysokości honorarium w sprawach cywilnych przy wartości przedmiotu sprawy do 500 zł.
Do złożenia wniosku o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego doszło ponad dwa lata po zawarciu porozumienia nie z powodu zbyt niskiego ryczałtu, lecz z powodu uznania przez klienta, że został wprowadzony w błąd co do wysokości honorarium za sprawę wniesioną do sądu kilka miesięcy po zawarciu tegoż porozumienia. Kwestia zaniżenia ryczałtu pojawiła się jako jeden z elementów mających uzasadnić ściganie dyscyplinarne, choć o „pokrzywdzeniu” klienta trudno mówić w tym kontekście.
Rzecznik, formułując zarzut, odnosił się do sprawy, która nie była przedmiotem postępowania, a mianowicie do sporu na tle zatrzymania przez obwinionego adwokata honorarium w wysokości 15 proc. zasądzonej wysokiej kwoty.
Przedmiotem oceny sądu dyscyplinarnego mogło być wszak tylko zawarcie pomiędzy obwinionym adwokatem a spółką-klientem porozumienia dotyczącego spraw tegoż klienta, a nie jego stosowanie. Porozumienie było umową ramową o obsługę prawną, a nie o prowadzenie konkretnej sprawy o określonej wartości. Rozporządzenie określające stawki minimalne ma znaczenie wiążące przy ustalaniu wynagrodzenia za pomoc prawną z urzędu oraz limitów zwrotu kosztów postępowania, natomiast w relacji adwokata z klientem pozwala temu pierwszemu ustalić stawkę niższą albo w ogóle zrezygnować z honorarium z uwagi m.in. na rodzaj sprawy. Z tego punktu widzenia samej treści porozumienia nie można zakwalifikować jako łamiącego zakaz pactum de quota litis.
Opracowanie: Ireneusz Walencik