Adam Piwakowski: Kancelaria Fieldfisher bardzo dobrze pasuje do polskiego rynku

351

„Rynek Prawniczy” poinformował w maju 2025 r., iż działalność w Polsce rozpoczęła wywodząca się z Londynu międzynarodowa firma prawnicza Fieldfisher. Polski oddział kancelarii tworzy zespół prawników, którzy przeszli z kancelarii B2R Law Jankowski Stroiński i Partnerzy oraz LSW Bieńkowski Laskowski Leśnodorski Melzacki i Wspólnicy. Kierują nim partnerzy Rafał Stroiński i Piotr Szelenbaum.

W zespole kancelarii jest Adam Piwakowski, dyrektor operacyjny odpowiadający w niej za rozwój biznesu, wcześniej zajmujący się business development  w kancelariach LSW i B2R Law, który odpowiedział na pytania „Rynku Prawniczego” o kulisy i powody ekspansji Fieldfisher na rynek polski oraz o jej cele i ambicje na tymże rynku.

„Rynek Prawniczy”: Jest pan uważany za kreatora wejścia kancelarii Fieldfisher do Polski. Jak udało się panu przekonać zarząd tej firmy do tego kroku?

Adam Piwakowski: W 2018 r. przygotowałem listę ośmiu międzynarodowych kancelarii, które, z uwagi na ich charakterystykę, mogłyby z powodzeniem wejść na polski rynek. Dziś pięć z nich rzeczywiście otworzyło tu swoje biura. Już wcześniej uczestniczyłem w procesie wprowadzania jednej z tych firm do Polski. Na czele listy znalazła się jednak Fieldfisher, między innymi dlatego, że specjalizacje branżowe i usługowe, obecność geograficzna oraz pozycjonowanie w segmencie mid-market  wyjątkowo dobrze odpowiadają realiom rynku polskiego i CEE.

Strategia Fieldfisher opiera się na koncepcji „One Europe”, ambicją kancelarii jest być wiodącą firmą prawniczą w Europie. Kluczowym elementem tej strategii jest współpraca oparta na integracji. W przeciwieństwie do wielu innych międzynarodowych kancelarii działających w Polsce na zasadzie franczyzy, Fieldfisher to kancelaria zintegrowana, wszyscy partnerzy polskiego biura są partnerami equity  w ramach międzynarodowej struktury. To wspiera ścisłą współpracę między biurami i, jak wierzymy, wyróżnia nas na tle konkurencji. Mam świadomość, że niektóre polskie oddziały kancelarii międzynarodowych mają niewielki lub wręcz żaden kontakt z biurami z innych jurysdykcji. W Fieldfisher działa to zupełnie inaczej!

Problem wielu kancelarii polega na tym, że są zarządzane przez prawników. A dobrzy prawnicy nie zawsze są dobrymi menedżerami, w efekcie niektóre firmy funkcjonują bez klarownej strategii, która powinna być przecież elastyczna i dostosowywać się do zmieniających się uwarunkowań makroekonomicznych i geopolitycznych. Komitet wykonawczy Fieldfisher tworzą zarówno prawnicy, jak i osoby z doświadczeniem biznesowym, to podejście jest spójne z filozofią naszego zespołu w Polsce. Moja rola koncentruje się na biznesowym aspekcie prawa i to właśnie mnie zlecono opracowanie jasnej strategii dla polskich biur. To ta strategia była ostatecznie przesłanką do otwarcia Fieldfisher w Polsce.

„Rynek Prawniczy”: Skompletował pan zespół polskiego oddziału Fieldfisher z prawników kancelarii, w których wcześniej rozwijał pan biznes. Jak pan przekonał ich do przejścia do nowej marki na rynku? Czy planowane są jeszcze jakieś rekrutacje?

Adam Piwakowski: Warto podkreślić, że sytuacja, w której międzynarodowa kancelaria wchodzi na polski rynek w modelu greenfield, czyli budując wszystko od zera, jest dość rzadka. Zdecydowana większość takich firm pojawia się tu przejmując już istniejące struktury. Fieldfisher obdarzyła nas ogromnym zaufaniem, decydując się na taki właśnie sposób wejścia, za co ja i cały zespół jesteśmy bardzo wdzięczni.

Przy kompletowaniu zespołu kluczowa była jedna zasada, chcieliśmy nie tylko pozyskać osoby o odpowiednich kompetencjach, pasujące do strategii firmy, ale także stworzyć środowisko pracy, w którym każdy będzie czuł się dobrze. Słyszałem o wielu kancelariach, w których kultura pracy pozostawia wiele do życzenia, a ludzie są zaniedbywani. Jestem głęboko przekonany, że zadowolony zespół przekłada się na wyższą jakość usług dla klientów. I mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że każda osoba pracująca w Fieldfisher Poland podziela te wartości. Każdy, kto do nas dołączy, musi także je wyznawać.

Nasze podejście do ludzi wpisuje się w globalną strategię Fieldfisher. Właśnie wprowadziliśmy nowe hasło employer branding: „It takes everyone”, które akcentuje współpracę i inkluzywność jako fundamenty kultury organizacyjnej. Wiele osób, które poznaliśmy w Fieldfisher, pracuje tu z pełnym zaangażowaniem od 10, 15, a nawet 20 lat. Dodatkowo, jako zintegrowane biuro, mamy dostęp do światowej klasy systemów rozwoju zawodowego.

Nasza strategia zakłada rozwój kompetencji i oferty, co realizujemy poprzez obserwację rynku i poszukiwanie odpowiednich osób. Już teraz prowadzimy kilka procesów rekrutacyjnych, o których niebawem będziemy mogli poinformować. Jednocześnie rozwijają się istniejące praktyki, w najbliższym czasie dołączą do nas nowi prawnicy, by odpowiedzieć na rosnące zapotrzebowanie ze strony klientów.

„Rynek Prawniczy”: Dlaczego Fieldfisher ma mieć aż dwa biura w Polsce? Kiedy będzie otwarte biuro w Krakowie?  

Adam Piwakowski: Biuro w Krakowie już funkcjonuje, zostało otwarte równocześnie z ogłoszeniem wejścia Fieldfisher do Polski. Już dziś mogę zapowiedzieć, że we wrześniu krakowski zespół przeniesie się na najwyższe piętra nowego biurowca Unity Tower, najwyższego budynku w Krakowie.

Część naszego zespołu pracuje w Krakowie. Partner Marcin Huczkowski kieruje krakowskim biurem. Z tego, co mi wiadomo, jesteśmy jedyną międzynarodową kancelarią prawną z operacyjnym biurem w tym mieście. Uważamy, że bliskość do klientów w regionie to ogromny atut. Ponadto Uniwersytet Jagielloński posiada jeden z najlepszych wydziałów prawa w Polsce, chcemy zachęcać lokalne talenty, by pozostały w Krakowie i jednocześnie mogły rozwijać się w międzynarodowej kancelarii, realizując prestiżowe projekty o globalnym zasięgu.

„Rynek Prawniczy”: Jakie są założenia biznesowe Fieldfisher w Polsce? Czy kancelaria poszuka nowych klientów i gdzie? A może celem jest miejsce w pierwszej trzydziestce firm prawniczych na rynku?

 Adam Piwakowski: Strategia Fieldfisher w Polsce opiera się na dwóch filarach. Pierwszy to wspieranie zagranicznych firm działających na polskim rynku lub wchodzących na niego, drugi –wspieranie polskich i regionalnych firm z CEE w ekspansji zagranicznej, w całej Europie, przy ścisłej współpracy z innymi biurami Fieldfisher i wykorzystaniu lokalnej oraz międzynarodowej ekspertyzy.

Fieldfisher ma silną pozycję międzynarodową w takich sektorach jak technologie, energetyka, life sciences, ochrona danych i własność intelektualna, a także przoduje w Europie w dziedzinach takich jak cyberbezpieczeństwo czy sztuczna inteligencja. W przeciwieństwie do wielu konkurentów posiadamy także silne zespoły rynków kapitałowych w Wielkiej Brytanii, Niemczech i Holandii, co daje nam wyjątkową pozycję przy wspieraniu polskich firm w debiutach giełdowych za granicą. Fieldfisher ma również wyjątkową wiedzę w niszowych, ale szybko rosnących branżach, jak gry wideo czy sektor kosmiczny, a także w bardziej tradycyjnych obszarach jak franczyza czy górnictwo.

Rynek prawniczy w Polsce nie rośnie w spektakularnym tempie, średnio notujemy ok. 2 proc. wzrostu rocznie, podczas gdy we Francji i Niemczech jest to 4-5 proc., a w Wielkiej Brytanii ponad 10 proc. Dlatego naszym celem jest zwiększanie udziału w rynku, a w perspektywie chcemy być uznawani za jedną z czołowych kancelarii w kraju.

Jesteśmy bardzo ambitni i te ambicje są silnie wspierane przez zarząd Fieldfisher. Nie zamierzamy zatrzymać się na miejscu w top 30.

„Rynek Prawniczy”: Na obsłudze jakich dziedzin i na jakich specjalizacjach chce zarabiać kancelaria?

Adam Piwakowski: Oprócz wcześniej wspomnianych sektorów i praktyk, polskie biura Fieldfisher kładą również duży nacisk na fuzje i przejęcia, finanse, nieruchomości, prawo pracy, spory (ze szczególnym uwzględnieniem arbitrażu), a także na sektory specjalistyczne, takie jak obronność czy odnawialne źródła energii.

„Rynek Prawniczy”: Czy zauważalna ostatnio ekspansja brytyjskich kancelarii w Polsce to efekt poszukiwania przez nie drzwi do rynku Unii Europejskiej po Brexicie?

Adam Piwakowski: Obserwujemy dojrzewanie polskiego rynku usług prawnych. Kancelarie z segmentu BigLaw, takie jak Linklaters czy Hogan Lovells, niedawno opuściły Polskę. Wcześniej z rynku wycofały się m.in. Weil, Gotshal & Manges i K&L Gates i nie zdziwiłbym się, gdyby kolejne firmy tego typu poszły ich śladem.

Te kancelarie weszły do Polski w czasach wielkich prywatyzacji, które generowały ogromne honoraria, pozwalające lokalnym biurom utrzymać marże satysfakcjonujące partnerów zagranicznych. Czasy się jednak zmieniły, dziś dominują transakcje mid-market, a właśnie kancelarie brytyjskie, o niższych oczekiwaniach marżowych, są do tego segmentu najlepiej dopasowane. Nie widzę w tym strategii „na Unię Europejską”, raczej przekonanie o sile Polski jako samodzielnej gospodarce. Wizerunkowi państwa na pewno nie zaszkodziły ostatnie okładki „The Economist”.

Myślę, że przy bardziej wyrównanych warunkach gry, dojdzie też do stabilizacji cen usług prawnych. Do tej pory obserwowaliśmy ogromną rozpiętość między stawkami premium  kancelarii międzynarodowych a bardzo niskimi stawkami mniejszych polskich firm prawniczych. Spodziewam się, że ta różnica zacznie się zacierać, co, mam nadzieję, ograniczy zjawisko zaniżania stawek, nadal powszechne w Polsce i regionie CEE, a niemal nieobecne na Zachodzie. To zjawisko szkodzi zarówno klientom, jak i całej branży prawniczej.

Pytania zadał Ireneusz Walencik