Raport: Po putinowskim najeździe międzynarodowe kancelarie mają kłopot z rosyjskimi klientami

1092
(www.en.wikipedia.org)

Wojna wprawiła w konfuzję największe brytyjskie i amerykańskie globalne kancelarie, które od lat obsługują zarówno rosyjskie firmy państwowe powiązane z Kremlem, jak i tamtejszych oligarchów prowadzących na Zachodzie rozbudowane interesy. Pogłębiły ją znaczące sankcje ekonomiczne nałożone przez rządy ich państw na instytucje finansowe i firmy z Rosji.

Sprawę relacjonują zachodnie serwisy ekonomiczne Reuters i Bloomberg oraz anglosaskie media prawnicze, jak „Law.com”, czyli internetowy portal branżowego pisma „Legal Week”, magazyn „The Lawyer” czy portal „The Global Legal Post”.

Prawniczy odruch warunkowy

Po pierwszym zaskoczeniu rozwojem sytuacji i skalą sankcji nastąpiła reakcja, dla prawników typowa, w stylu „ja pana podam do sądu”. Oto w miniony weekend media doniosły, że brytyjska minister spraw zagranicznych Liz Truss otrzymała pisma prawne z tego rodzaju groźbami od kancelarii z londyńskiego City, które próbowały w ten sposób odwieść rząd od zastosowania sankcji wobec ich rosyjskich klientów działających w Londynie. W odpowiedzi rzecznik premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona ostrzegł firmy prawnicze, aby „przemyślały bardzo dokładnie” sprawę swego doradztwa dla spółek związanych z Kremlem. W tejże sprawie odezwało się wówczas The Law Society, Stowarzyszenie Prawników Anglii i Walii, zawodowa organizacja brytyjskich prawników. Solicitor I. Stephanie Boyce, która w marcu 2021 r. została 177, lecz pierwszym czarnoskórym, prezesem stowarzyszenia, stwierdziła w odpowiedzi, iż „zadaniem prawników jest reprezentowanie swoich klientów, kimkolwiek by nie byli, tak aby sądy działały uczciwie. W ten sposób opinia publiczna może mieć pewność, że żyje w kraju, który szanuje praworządność – w przeciwieństwie do tyrańskiego reżimu Putina”. Dodała, że zawody prawnicze w Wielkiej Brytanii są bardzo ściśle uregulowane i prawnicy „nie mogą wnosić fałszywych zastrzeżeń do procesów – jeśli kwestionują działania rządu, to dlatego, że uważają, że jest on zagrożony złamaniem swoich własnych zasad”. Zadeklarowała jednocześnie, że „Law Society i nasza profesja są gotowe wesprzeć rząd w zbudowaniu szczelnego reżimu sankcji wobec Rosji”.

Tymczasem Solicitors Regulation Authority, niezależny Urząd Nadzoru Prawników, organ regulacyjny i odpowiedzialności zawodowej prawników w Anglii i Walii, przypomniał, że firmy prawnicze „powinny sprawdzić listy sankcji finansowych przed oferowaniem usług lub podejmowaniem się obsługi transakcji dla klientów. Jeśli dana osoba znajduje się na liście sankcji i podlega zamrożeniu aktywów, kancelarie nie mogą zajmować się tymi funduszami ani udostępniać swoich zasobów tej osobie”.

Presja ma sens

Następne dni przyniosły wszelako krytyczną refleksję w kwestii stosowania zasady business as usual. Firmy prawnicze, tak pod wpływem presji politycznej, jak i opinii publicznej, która z niezwykłą jednością w wielu państwach protestuje przeciwko brutalnej i nasilającej się agresji na Ukrainę, decydowały się podporządkowywać surowemu systemowi sankcji dotykających ich potężnych i dobrze płacących klientów. Nie bez znaczenia mogła tu być także postawa biznesu pozaprawniczego. Znane globalne firmy, słynne światowe marki, po kolei zaczęły ogłaszać zamrożenie kontaktów gospodarczych z Rosją. A to przecież także ważni klienci, których deklaracji nie warto lekceważyć, nawet jeśli nie wypróbowano ich jeszcze w rzeczywistości. Menedżerom firm prawniczych włączyła się zatem kalkulacja ryzyka biznesowego. Zaczęto liczyć koszty wizerunkowe i szacować zagrożenie dla reputacji, porównując je z utratą billing hours od sankcjonowanych klientów. Wrażenie mogło też zrobić negatywne stanowisko części ich własnych prawników co do kontynuacji współpracy z „Russkies”.

Michael Evans, były szef ds. komunikacji w Baker McKenzie na region EMEA, a obecnie dyrektor w firmie doradztwa public relations dla biznesu prawniczego Byfield Reputation Counsel, zwrócił uwagę w angielskim portalu internetowym „The Global Legal Post”, że „przedtem interes z wieloma rosyjskimi klientami objętymi dziś sankcjami, był akceptowalny, a firmy powinny być oceniane na podstawie tego, co robią teraz, a nie wcześniejszej pracy”. Jego zdaniem „presja polityczna to tylko część tej sprawy – ogromnie dużo żądań, aby firmy zajęły publicznie jasne stanowisko, pochodzi od ich klientów i pracowników. Są to dwie najważniejsze grupy interesariuszy dla każdej firmy świadczącej usługi profesjonalne”.

Z drugiej strony, według anglosaskich mediów, milczenie wielu międzynarodowych firm prawniczych, z których ok. 20 ma w Moskwie biura pracujące dla rosyjskich firm z sektorów energetycznego czy finansowego, mogło wynikać z obawy przed odwetem tamtejszego reżimu wobec ich prawników, pracowników i ich rodzin, częściowo także Rosjan. „Spójrz z jakim rządem mamy do czynienia. I do czego jest zdolny Putin. Czy naprawdę zdziwiłbyś się, gdyby wydarzyło się coś nikczemnego, biorąc pod uwagę, że ten człowiek właśnie najechał suwerenne państwo?” – powiedział serwisowi „Law.com” rzecznik jednej z takich kancelarii.

Większe kontrowersje wzbudziło postępowanie globalnego zarządu kancelarii Norton Rose Fulbright. Brytyjski magazyn prawniczy „The Lawyer” ujawnił wewnętrzną notatkę skierowaną do jej prawników i pracowników, w której, jego zdaniem, zalecono im, by nie komentowali publicznie sankcji nałożonych na Rosję. „Nasz zespół ds. sankcji doradza klientom na całym świecie, a biorąc pod uwagę szybko zmieniającą się sytuację, ważne jest, aby porady te były udzielane bezpośrednio, za pośrednictwem odpowiednich kanałów. W żaden sposób nie uniemożliwia to członkom firmy wyrażania jakichkolwiek poglądów na temat inwazji na Ukrainę” – wyjaśnił rzecznik firmy powody tego wewnętrznego zawiadomienia w dzień późniejszym dementi. Kierownictwo kancelarii wydało publiczne oświadczenie, w którym wyraziło „jednoznaczny” sprzeciw wobec rosyjskiego najazdu. Firma podała następnie, iż „wprowadziła odpowiednie korekty, aby przestrzegać wszystkich sankcji i nowych przepisów, co spowoduje zakończenie niektórych relacji z naszymi klientami”.

Wykuwają się trudne decyzje?

Od początku tygodnia zaczęły wychodzić z wielkich kancelarii takie właśnie, bardziej zdecydowane komunikaty o „przeglądzie relacji z klientami” i możliwości „porzucenia” niektórych, aby zastosować się do sankcji związanych z inwazją. Zdaniem zachodnich komentatorów branży prawniczej, którzy podkreślają, jak trudno jest tym firmom, z wielu różnych względów, określić się w zaistniałej sytuacji, „może to być wykręt” czy próba zyskania na czasie, by poczekać na rozwój sytuacji, ale „lepsze to niż milczenie”.

Rzecznik kancelarii Baker McKenzie, która doradzała obłożonemu teraz zakazami rosyjskiemu VTB Bankowi w sprawach finansowych i pracowała także dla Gazpromu, powiedział w poniedziałek, że firma „przegląda operacje związane z Rosją i pracę z klientami”, aby dostosować się do sankcji. „W niektórych przypadkach będzie to oznaczać całkowite zerwanie relacji” – oświadczył rzecznik.

White & Case, która współpracowała w zeszłym roku z VTB Bankiem przy restrukturyzacji o wartości 1,7 mld dolarów i doradza rosyjskim firmom naftowym Basznieft i Rosnieft, podała, że ocenia swoje zlecenia w Rosji i na Białorusi „i podejmuje kroki w celu wyjścia z niektórych, zgodnie z obowiązującymi zasadami etyki zawodowej” – powiedział w poniedziałek rzecznik firmy.

Podobną zapowiedź dotyczącą przestrzegania sankcji złożył rzecznik amerykańskiej kancelarii Morgan, Lewis & Bockius. Firma, która na początku lutego pochwaliła się obsługą VTB Banku i rosyjskiej państwowej korporacji rozwoju VEB.RF, przy projekcie finansowania kopalni o wartości 2,3 mld dolarów, usunęła w poniedziałek informację o tej transakcji ze swojej witryny internetowej.

Dwie inne amerykańskie firmy prawnicze, Sidley Austin i Venable, podały, że zakończyły lobbing w Waszyngtonie na rzecz objętych sankcjami instytucji finansowych, VTB Banku i Sbierbanku.

Sprawy swoich klientów przeglądają i rozpatrują również kancelarie Linklaters, Bryan Cave Leighton Paisner i Baker Botts, które mają biura w Moskwie.

W środę firma Allen & Overy oświadczyła, iż dokonuje przeglądu portfela „rosyjskich” zleceń, nie przyjmie nowych i zatrzyma realizację tych już rozpoczętych, które „są sprzeczne z naszymi wartościami. Będziemy oczywiście energicznie wdrażać wszystkie decyzje polityczne i przestrzegać obowiązujących sankcji i zasad” – zadeklarowała kancelaria.

Dalej poszła brytyjska kancelaria Kennedys, która oświadczyła, że finalizuje proces zamykania uruchomionego w 2015 r. biura w Moskwie, po podjęciu decyzji o tym jeszcze jesienią zeszłego roku, ponieważ, według starszego partnera Nicka Thomasa, jego funkcjonowanie nie pasuje „do kierunku, jaki obrała Rosja”.

To wojna może pozamykać biura w Moskwie

Bill Burke-White, profesor Szkoły Prawa Carey na Uniwersytecie Pensylwanii, wyjaśnił portalowi „Law.com”, że „międzynarodowe firmy prawnicze dokonały długoterminowych inwestycji w Rosji, aby doradzać tamtejszym klientom. Wszystko to jest dziś całkowicie zagrożone pod każdym względem” – powiedział. Według niego, zakaz korzystania z rosyjskich banków w systemie SWIFT sprawi, że przepływ pieniędzy do i z Rosji będzie prawie niemożliwy. „Gdybym był dzisiaj amerykańską firmą prawniczą, to nie wiem, jak zarabiałbym za pracę w Rosji lub dla rosyjskich klientów” – stwierdził.

Tony Williams, dyrektor Jomati Consultants, firmy doradczej dla biznesu prawniczego i były partner zarządzający moskiewskiego biura Clifford Chance, powiedział portalowi „The Global Legal Post”, że „międzynarodowym firmom prawniczym będzie bardzo trudno kontynuować działalność w Rosji”. Jego zdaniem, wkrótce okaże się, że zmniejszają się, zamykają swoje biura lub przekazują je lokalnym prawnikom.

W Moskwie na znaczną skalę działają takie firmy jak Clifford Chance, Freshfields Bruckhaus Deringer, Dentons, Latham & Watkins czy Cleary Gottlieb Steen & Hamilton – podaje portal.

Wezwanie ukraińskiej kancelarii

Ukraińska kancelaria Integrites na swojej witrynie internetowej poinformowała, iż w grudniu 2021 r. postanowiła zamknąć biuro w Moskwie. Od 24 lutego 2022 r. natomiast, jej biura na Ukrainie i w Kazachstanie zaprzestały świadczenia jakichkolwiek usług prawnych na rzecz rosyjskich klientów.

Kancelaria oświadczyła: „Integrites zerwała więzi z krajem, który agresywnie atakuje ludność cywilną i niszczy infrastrukturę na terytorium Ukrainy. Nie będziemy świadczyć żadnych usług prawnych rosyjskim przedsiębiorstwom i osobom fizycznym, chyba że potępią wojnę, publicznie deklarując swoje stanowisko i wspierając ukraiński ruch oporu.

Wzywamy międzynarodowe kancelarie  do przyłączenia się do nas i zaprzestania świadczenia jakichkolwiek usług prawnych na rzecz rosyjskich klientów. Będzie to silny wkład globalnej społeczności prawniczej w powstrzymanie wojny na Ukrainie”.

Opracowanie: Ireneusz Walencik

i.walencik@rynekprawniczy.pl