Prywatny arbitraż handlowy jest alternatywną wobec procesów sądowych metodą rozwiązywania sporów gospodarczych.
Jak oceniają arbitraż w Polsce przedsiębiorcy i prawnicy, czy chętnie z niego korzystają, jakie mają doświadczenia, opinie i oczekiwania? Ambitną próbą odpowiedzi m.in. na te pytania jest badanie ankietowe „Arbitraż handlowy w praktyce. Doświadczenia największych firm działających na polskim rynku” przeprowadzone przez zespół w składzie: dr Jolanta Zrałek z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach, dr Maciej Zachariasiewicz z Akademii Leona Koźmińskiego oraz prawnicy kancelarii Kocur i Wspólnicy – radca prawny Michał Kocur i adwokat Jan Kieszczyński.
Autorzy badania podkreślają jego pionierski w Polsce charakter. Zrealizowali je na przełomie 2015 i 2016 r. – opierało się na kwestionariuszu ankiety internetowej skierowanej do kilkuset największych przedsiębiorstw działających na polskim rynku, czołowych kancelarii prawniczych, prawników prowadzących indywidualną praktykę oraz przedstawicieli nauki prawa posiadających doświadczenie w doradztwie dla stron sporów arbitrażowych.
Ankietę wypełniło 103 respondentów. Wśród tych, którzy odpowiedzieli na pytanie o rolę zawodową, 59 proc. to prawnicy współpracujący z kancelariami, a 41 proc. – przedstawiciele przedsiębiorstw (członkowie zarządu, szefowie lub prawnicy działów prawnych).
Arbitrażowe doświadczenia
Większość respondentów – trzy czwarte – w ostatnich pięciu latach miała doświadczenie z arbitrażem. Co trzeci uczestniczył w od dwóch do pięciu postępowań arbitrażowych. O połowę mniej wskazało, że w tym okresie brało udział w ponad dziesięciu, co piąty miał ich od sześciu do dziesięciu, a co dziesiąty tylko jedną taką sprawę.
Zdaniem autorów badania, pokazało ono, że arbitraż dotyczy najczęściej sporów o dużej wartości – prawie dwie trzecie miało „na koncie” taki, w którym wartość przedmiotu sporu wynosiła od 1 do 10 mln zł. Nieco mniej niż połowa uczestniczyła przynajmniej raz w sporze o wartości przedmiotu od 10 do 100 mln zł i tyle samo – w sporze o wartości ponad 100 mln zł.
Na pytanie o wyniki najwięcej respondentów (40 proc.) odpowiedziało, że w większości spraw wygrali. Co dziesiąty podał , że wygrał wszystkie, a co piąty że po równo wygrał i przegrał. Tylko co dwudziesty przyznał, że przegrał większość spraw, a co pięćdziesiąty – że wszystkie.
Postępowania arbitrażowe rzadko kończą się ugodą. Co trzeci respondent zadeklarował, że w żadnym ze sporów, w którym brał udział, nie zawarto ugody, a 43 proc. stwierdziło, że tak zakończyła się mniejszość, 15 proc. wskazało, że ugodę udało się zawrzeć w połowie spraw, tylko po 3 proc. respondentów – że w większości lub we wszystkich.
Strona przegrywająca w arbitrażu nie wykonała dobrowolnie wyroku w żadnej ze spraw, w której uczestniczyło 15 proc. respondentów. Co piąty wskazał, że bez konieczności kierowania wyroku do przymusowej egzekucji spór zakończył się jedynie w mniejszej części spraw. Tyle samo zadeklarowało, że wyrok arbitrażowy został dobrowolnie wykonany w połowie spraw. Nieco mniej stwierdziło, że było tak w większości, a co tylko dziesiąty – że we wszystkich sprawach.
Opinie o arbitrażu
Na pytanie o preferowaną metodę rozstrzygania sporów inaczej odpowiedzieli prawnicy, inaczej przedsiębiorcy. Wśród pierwszych 57 proc. wskazało na arbitraż, a 16 proc.- sądy powszechne, wśród drugich – odwrotnie, co piąty preferuje arbitraż, a 57 proc. woli sąd. Wielu respondentów na to pytanie było „trudno powiedzieć” – tak wskazało 27 proc. prawników i 23 proc. przedstawicieli firm.
Przy tym za sądem opowiedziało się 71 proc. spośród tych, którzy nie mieli z arbitrażem do czynienia i 38 proc. spośród tych mają za sobą doświadczenie z taką formą rozstrzygania sporu.
Badanie pokazało, że respondenci najbardziej są zadowoleni z rezultatów arbitrażu. Stosunkowo wysokie było także zadowolenie z postawy arbitrów oraz z szybkości postępowania. Najgorzej w tej ocenie wypadły koszty postępowania.
W wynikach uzyskanych od respondentów z kancelarii i z przedsiębiorstw występują rozbieżności – pierwsi wyżej oceniają postawy arbitrów niż przedsiębiorcy. Odwrotnie wypadła ocena szybkości postępowania, którą lepiej widzą przedstawiciele firm. Obie grupy są zgodne w najniższej ocenie kosztów postępowania arbitrażowego. Były one w indywidualnych wypowiedziach uznawane za „bardzo wysokie”, a arbitraż jako „zbyt drogi (wyższe koszty niż w sądzie powszechnym)”.
Większość respondentów wysoko ocenia odformalizowanie arbitrażu, klarowność jego reguł oraz kompetencje arbitrów. Natomiast ich bezstronność ankietowani ocenili „średnio” – lepiej prawnicy z kancelarii niż przedsiębiorcy.
Podobnie respondenci ocenili czas rozpatrywania spraw, przy czym przedstawiciele kancelarii nie uważają, że arbitraż jest szybki (jeden z nich stwierdził, że jest „porównywalny do postępowania sądowego”). Lepsze opinie w tej sprawie mają przedstawiciele biznesu.
Przy tym wszystkim trzy czwarte respondentów zadeklarowało, że zamierza korzystać z arbitrażu, a tylko co dziesiąty odpowiedział negatywnie (15 proc. się nie wypowiedziało). Wśród doradców prawnych za korzystaniem z arbitrażu było 93 proc. ankietowanych, a wśród przedstawicieli przedsiębiorców – połowa.
Arbiter wzorcowy
Za najważniejsze kryteria wyboru arbitrów respondenci uznali znajomość branży, której dotyczy spór (65 proc.), doświadczenie arbitrażowe (47 proc.), opinię o bezstronności (46 proc.). Mniejsze znaczenie mają rekomendacje (19 proc.) oraz dokonania naukowe arbitra (10 proc.) i osobista znajomość (9 proc.).
Dla prawników najbardziej liczą się doświadczenie i opinia o bezstronności, dla przedsiębiorców ważniejsze są kompetencje.
Podstawowym obowiązkiem arbitra jest zachowanie bezstronności przy rozstrzyganiu sporu. Co piąty respondent stwierdził jednak, że w większości spraw, w których brali udział, przynajmniej jeden z arbitrów zachowywał się stronniczo. Według dwóch trzecich arbitrzy byli bezstronni w większości spraw, a tylko 16 proc. uznało, że byli tacy we wszystkich.
W badaniu padło też pytanie o sposób postępowania arbitra wskazanego przez stronę (arbitra bocznego). Ponad połowa respondentów uważa, że przestrzegając wymogu bezstronności, powinien on upewnić się, że stanowisko przedstawione przez stronę, która go powołała, zostanie wysłuchane i zrozumiane przez pozostałych arbitrów (przy czym tak uznaje 60 proc. prawników z kancelarii). Tylko nieco mniej niż połowa jednak wskazała, iż powołanie przez stronę nie powinno mieć żadnego wpływu na stosunek arbitra do przedstawianych przez nią argumentów. Za takim modelem opowiedziało się z kolei więcej przedsiębiorców (60 proc.).
Większość respondentów (prawie cztery piąte) oczekuje od arbitrów aktywności w postępowaniach, nawet jeżeli mogłoby to być oceniane niekiedy jako naruszenie zasady kontradyktoryjności lub wręcz bezstronności.
Trybunały arbitrażowe
Badanie pokazało, że najpopularniejszym polskim sądem polubownym jest Sąd Arbitrażowy przy Krajowej Izbie Gospodarczej w Warszawie – z jego usług korzystało ponad 91 proc. respondentów. W Sądzie Arbitrażowym Lewiatan sprawy miało 39 proc. respondentów. Z usług Sądu Polubownego przy Związku Banków Polskich w Warszawie korzystało 19 proc. respondentów.
Najważniejszym kryterium wyboru trybunału arbitrażowego w Polsce jest jego dobra reputacja (47 proc. respondentów), a dalej nowoczesny i przyjazny regulamin arbitrażowy (24 proc.) i niskie koszty (12 proc.) oraz przyzwyczajenie (11 proc.).
Jeśli chodzi o trybunały zagraniczne, to najwięcej uczestników badania wskazało na Międzynarodowy Sąd Arbitrażowy przy Międzynarodowej Izbie Handlowej w Paryżu (ICC) – miało tam sprawy 83 proc. Na kolejnych miejscach znalazły się Londyński Sąd Międzynarodowego Arbitrażu (LCIA) – 32 proc., Instytut Arbitrażowy przy Sztokholmskiej Izbie Handlowej (SCC) – 22 proc. i Wiedeńskie Centrum Arbitrażu Międzynarodowego (VIAC) – 20 proc.
Przy wyborze międzynarodowej instytucji arbitrażowej dominującym kryterium wyboru jest reputacja (62 proc. respondentów). Mniej liczą się regulamin (11 proc.), koszty (7 proc.), lokalizacja (4 proc.).
Koszty arbitrażu
Jakie zasady orzekania o kosztach powinny obowiązywać w arbitrażu? Według 44 proc. – nieograniczona reguła „przegrany płaci” (zwraca drugiej stronie koszty postępowania, w tym zastępstwa procesowego). Prawie tyle samo (41 proc.) opowiedziało się za regułą, zgodnie z którą przegrany zwraca drugiej stronie koszty postępowania, w tym koszty zastępstwa procesowego do ograniczonej wysokości. Za tym, aby każda ze stron ponosiła swoje koszty bez względu na wynik sporu, było 15 proc. respondentów.
Raport z badania można znaleźć tutaj.
Ireneusz Walencik