W maju 2019 r. Andrzej Pośniak przejął stanowisko partnera zarządzającego w polskim biurze kancelarii CMS Cameron McKenna Nabarro Olswang od Małgorzaty Surdek.
*****
O powodach, sposobie i konsekwencjach zmiany przywództwa w CMS mówią w wywiadzie dla „Rynku Prawniczego” Małgorzata Surdek i Andrzej Pośniak.
„Rynek Prawniczy”: Jaki jest mechanizm wymiany lidera w kancelarii CMS? Andrew Kozłowski kierował nią w Polsce kilkanaście lat. Pani odeszła po trzech i teraz pan został partnerem zarządzającym. Czy to była nieoczekiwana zmiana miejsc w sytuacji nadzwyczajnej?
Małgorzata Surdek: Podobnie jak w innych firmach prawniczych jest to decyzja wielostopniowa wymagająca zatwierdzenia przez centralę i głosowanie partnerów. Andy Kozłowski, pełniąc tę rolę przez 13 lat, musiał mieć od pewnego czasu plan związany z sukcesją, dlatego w mniej lub bardziej formalny sposób byłam zawczasu do tej funkcji przygotowywana. Gdy zaproponowano mi rolę szefa kancelarii w Polsce, nie było jednak dla mnie oczywiste, że to jest naturalny etap rozwoju mojej kariery jako prawnika procesowego. Przed podjęciem decyzji ważyłam bardzo starannie za i przeciw. Nigdy bowiem nie myślałam o tym, aby całkowicie odłożyć na ten czas praktykę prawniczą i zająć się wyłącznie pracą menedżerską. Zamiast tego starałam się znaleźć rozwiązania, które pozwolą mi na pogodzenie obu ról.
„Rynek Prawniczy”: To typowe, nie spotkałem nigdy partnera zarządzającego, który oddawałby się wyłącznie zarządzaniu kancelarią.
Małgorzata Surdek: To charakterystyczne dla branży professional services. Warto podkreślić, że w CMS w Polsce funkcja partnera zarządzającego nie podlega kadencyjności, choć takie rozwiązania spotyka się w innych kancelariach. Niemniej jednak, w tzw. manifeście wyborczym zaproponowałam moim kolegom, partnerom w Polsce oraz zarządowi w Londynie, że mogę podjąć się pełnienia funkcji partnera zarządzającego przez cztery lata, a po upływie tego okresu wspólnie zastanowimy się nad ewentualną kontynuacją misji. Jednak już po trzech latach otrzymałam propozycję nominacji na członka Międzynarodowego Sądu Arbitrażowego przy Międzynarodowej Izbie Handlowej w Paryżu, co sprawiło, że musiałam na nowo dokonać wyborów na swojej ścieżce zawodowej.
„Rynek Prawniczy”: O tej nominacji informował „Rynek Prawniczy”.
Małgorzata Surdek: Dla prawnika zajmującego się rozwiązywaniem sporów udział w pracach ICC to ogromne wyróżnienie. Międzynarodowy Sąd Arbitrażowy ICC jest instytucją, która administruje postępowaniami arbitrażowymi z całego świata prowadzonymi według Regulaminu Arbitrażowego ICC i w ramach tego podejmuje wiele czynności, m.in. weryfikuje i zatwierdza projekty wyroków, rozpoznaje wnioski o wyłączenie arbitrów, dokonuje nominacji zastępczych. W praktyce oznacza to dla jego członków regularny udział w sesjach komitetowych i plenarnych, przygotowywanie raportów zawierających rekomendacje odnośnie do decyzji podejmowanych w sprawach, które należą do kompetencji sądu, a to wymaga czasu i regularnych podróży. Połączenie roli członka Międzynarodowego Sądu Arbitrażowego ICC z praktyką adwokacką oraz z kierowaniem największym po Londynie biurem sieci CMS byłoby bardzo trudnym zadaniem. Stało się jasne, że z części obowiązków muszę zrezygnować, zwłaszcza, że kieruję jeszcze praktyką sporów w CMS w Warszawie i przez kolejne trzy lata będę nadal członkiem globalnego zarządu naszej firmy w Londynie. Stanęłam przed wyborem, czy swoją drogę zawodową w przyszłości wiązać w większym stopniu z praktyką procesową i arbitrażem, czy z zarządzaniem, i dokonałam tego wyboru na korzyść tej pierwszej ścieżki zawodowej. Wiedziałam także, że mam w Andrzeju następcę w roli partnera zarządzającego kancelarią w Polsce. Chcę podkreślić, że firma, a w szczególności zarząd w Londynie, nie tylko zrozumiał motywy mojego wyboru, ale też aktywnie wspierał mnie i Andrzeja w procesie zmiany na tym stanowisku.
„Rynek Prawniczy”: To już wiemy, dlaczego doszło do tej zmiany. Wracając do przeszłości, w maju 2016 r. objęła pani funkcję partnera zarządzającego. Czy wówczas ktoś postawił przed panią jakieś zadania? Czy może pani sama sobie takie zadania postawiła?
Małgorzata Surdek: Te trzy lata to był okres absolutnie pasjonującej pracy. Kierownictwo firmy w Londynie postawiło przede mną cel generalny, którym była poprawa rentowności biur CMS w Warszawie i Poznaniu. Dostałam przy tym całkowicie wolną rękę i pełną decyzyjność, w jaki sposób planuję to osiągnąć. Razem z dyrektorem finansowym i operacyjnym Beatą Kępowicz wdrożyłyśmy działania zmierzające do racjonalizacji kosztów i zwiększenia przychodów firmy. W ciągu ostatnich trzech lat finansowych nasze przychody w Polsce wzrosły z 15 mln do 20 mln funtów, co pokazuje skalę zmiany. Wynik ten został doceniony przez zarząd firmy, chociaż z punktu widzenia Londynu praca nad poprawą mierników finansowych nie jest jeszcze zakończona.
Obejmując nową rolę chciałam istotnie zainwestować w ludzi, w ich rozwój, tak żeby mieć najlepszy zespół i te kompetencje zaoferować klientom. Wprowadziliśmy program starannie skrojonych szkoleń dla pracowników, również z zakresu tzw. umiejętności „miękkich”, opracowaliśmy nowy system rekrutacji i szkoleń młodych prawników, bardzo świadomie pracowaliśmy nad zmianą naszej kultury organizacyjnej. Chciałam, aby partnerzy zaczęli funkcjonować jak jeden team, co nie jest łatwym zadaniem choćby z uwagi na typowy dla prawników duży indywidualizm i potrzebę autonomii. Obejmując stery w kancelarii miałam wrażenie, że przypomina ona bardziej federację poszczególnych praktyk pod szyldem CMS, niż jeden spójny organizm.
„Rynek Prawniczy”: Tak bywa w takich wielkich kancelariach.
Małgorzata Surdek: Uważałam, że byłoby z pożytkiem i dla partnerów, i dla całej organizacji oraz naszych klientów, gdyby udało nam się zbudować system synergii pomiędzy poszczególnymi praktykami firmy, współpracy, dzielenia się informacjami, kontaktami, klientami, wiedzą rynkową, a to wymagało zmiany kultury organizacyjnej. Doradzano mi, że potrzebna jest ostrożność, ponieważ kancelaria jest jak wielki okręt i gwałtowna zmiana kursu może grozić katastrofą. Wspólnie z Małgorzatą Sztejter, dyrektorem ds. rozwoju biznesu i HR, opracowaliśmy i rozpoczęliśmy wdrażanie zmian organizacyjnych, stopniowo dążąc do wzmacniania mechanizmów zachęcających do współpracy pomiędzy partnerami i zespołami. Wiedziałam też, że w pewnych obszarach potrzebujemy wzmocnienia naszego zespołu partnerów i między innymi z tego powodu zaprosiliśmy do kancelarii czterech nowych kolegów z rynku.
„Rynek Prawniczy”: Dla mnie, jako dla zewnętrznego obserwatora rynku usług prawniczych, trzy lata CMS pod pani kierownictwem to był okres intensywnego budowania zasobów ludzkich poprzez akwizycje wręcz całych zespołów prawników z innych firm.
Małgorzata Surdek: W naszej części świata możliwość znaczącego podnoszenia stawek godzinowych dla klientów się skończyła. Największym motorem wzrostu rentowności jest wzrost przychodów oraz koncentracja na najbardziej dochodowym biznesie. Naszym celem nie było kupowanie całych teamów z różnych praktyk na zasadzie „im więcej, tym lepiej”. W tych praktykach, w których widzieliśmy potencjał wzrostu, starannie wybieraliśmy partnerów, którzy mieli do nas dołączyć. Szukaliśmy osób otwartych na współpracę, które nie będą koncentrować się na ochronie własnego biznesu, tylko na wzroście całej kancelarii. Myślę, że w dużej mierze to się udało. Pokazał to od strony finansowej ubiegły rok, kiedy byli już z nami nasi nowi partnerzy: Anna Cudna-Wagner, Marcin Bejm, Michał Mężykowski i Rafał Zwierz.
„Rynek Prawniczy”: Czyli kancelaria inwestowała w te praktyki, które są szczególnie rentowne na rynku i przynoszą szczególnie wysokie przychody?
Andrzej Pośniak: Na poziomie biznesowym priorytetem było wzmocnienie tych praktyk, w których chcieliśmy uzyskać szybki wzrost i zwrot z inwestycji. Na poziomie ludzkim – żeby nowi partnerzy pasowali do „starych”, do naszej kultury organizacyjnej, aby byli otwarci na współpracę i wspólne wychodzenie na rynek, co przyniesie efekty finansowe dla całej firmy.
Małgorzata Surdek: Chodziło o to, żeby 2+2 równało się 5, a nie 4.
Andrzej Pośniak: Poza tym nie zapominaliśmy o prawnikach, którzy już z nami byli. Odbywały się wewnętrzne promocje partnerskie, dbaliśmy i umacnialiśmy te talenty, które już mamy na pokładzie. W takim procesie kluczowe było dla nas, aby zidentyfikować osoby z potencjałem i wspierać je w rozwoju ich praktyki prawniczej, żeby chciały wiązać z nami swoją przyszłość zawodową. CMS daje w tym względzie ogromne możliwości i nie tworzy szklanych sufitów. Ja jestem tego dobrym przykładem – trafiłem do firmy na czwartym roku studiów i przeszedłem całą drogę aż do funkcji partnera zarządzającego.
Małgorzata Surdek: Wspieranie naszych prawników było ważne, ponieważ rekrutacji zewnętrznych mieliśmy w ostatnim czasie sporo. Nie chciałam, żeby powstało wrażenie, że zamyka to ścieżkę do partnerstwa tym prawnikom, którzy już z nami są. Szczególnie, że promocje wewnętrzne się sprawdzają. Choć mentalne przejście z roli senior associate czy counsela do roli partnera bywa czasami trudne, nowi partnerzy awansowani w ciągu ostatnich trzech lat dobrze dają sobie radę. Wyznaję zasadę, że zamiast krótkiej ławki lepiej mieć dobry pool partnerski.
„Rynek Prawniczy”: Za pani kierownictwa była też brytyjska fuzja trzech firm prawniczych, z której powstała prawdziwa megakancelaria. Czy z punktu widzenia biura warszawskiego miało to przełożenie na pracę, czy np. zdynamizowało przypływ zleceń z całej sieci?
Małgorzata Surdek: Rzeczywiście ta fuzja była dla całej firmy skokiem w rozwoju. CMS Cameron McKenna miała mocną pozycję w takich sektorach jak energetyka czy finanse. Wkładem firmy Olswang była specjalizacja w sektorze nowych technologii i mediów, natomiast Nabarrro była potężnym graczem na rynku nieruchomości. Przypominam, że ta ostatnia kancelaria była obecna na rynku polskim w latach 90. XX wieku, więc historia zatoczyła koło.
W Polsce fuzja przyniosła nam same korzyści, gdyż nie mając dublujących się biur nie musieliśmy przechodzić na naszym rynku przez bolesne redukcje zespołów wywodzących się z łączących się kancelarii. Natomiast pojawiła się rzesza nowych klientów, nowe możliwości, które wiązały się z potencjałem dwóch dołączających do CMS firm. Przyjęliśmy założenie, że to partnerzy warszawscy muszą jak najszybciej dać się poznać nowym kolegom–partnerom z Londynu i ta strategia wkrótce zaprocentowała nowymi zleceniami.
Zyskując dodatkowych klientów z sieci, wzmocniliśmy nasz biznes, tym bardziej że CMS na rynku w Polsce nigdy nie funkcjonowała jako pasywny odbiorca zleceń z Londynu. Nasza centrala w Londynie zawsze oczekiwała od nas innego podejścia. Partnerzy CMS z Warszawy i Poznania aktywnie budują biznes nie oglądając się na zlecenia z sieci i wkładają dużo wysiłku w pozyskiwanie i utrzymywanie klientów lokalnych i regionalnych. Możemy to robić skutecznie i elastycznie, gdyż centrala nigdy nie nakładała na nasze biuro ciasnego gorsetu, np. w postaci ustalonych stawek wynagrodzenia, co jest bolączką wielu kancelarii sieciowych, zwłaszcza amerykańskich. Z punktu widzenia Nowego Jorku, gdzie partnerzy pracują za ponad 1000 dolarów za godzinę, utrzymywanie biur, w których partnerzy pracują za jedną czwartą tej stawki nie jest atrakcyjne, a za to zwiększa tzw. koszty ogólnego zarządu. W CMS nie mamy tego rodzaju ograniczeń, jeśli chodzi o stawki: stawiane są przed nami cele finansowe, a my możemy wybrać odpowiednie do ich osiągnięcia środki. Dlatego mówimy o naszej kancelarii, iż jest to firma globalna, ale o silnie lokalnym charakterze. Zarząd w Londynie kontroluje wyniki, ale nie mówi nam, jak, za ile i komu mamy sprzedawać swoje usługi, uważając, że tu na miejscu najlepiej wiemy, jak prowadzić nasz biznes. Na koniec jednak biuro musi przynosić zysk na oczekiwanym przez firmę poziomie.
Andrzej Pośniak: W osiąganiu tego zysku pomaga nam fakt, że CMS ma bardzo dobrze działającą sieć biur, które ściśle ze sobą współpracują. W połączeniu z silną pozycją na rynku krajowym sprawia to, że nasz biznes jest stabilny. Po pierwsze, możemy zaoferować polskim klientom wysokiej jakości wsparcie poza Polską, co jest oczywistym atutem dla międzynarodowych korporacji, ale także dla polskich przedsiębiorstw podejmujących ekspansję zagraniczną. Po drugie, możliwość pracy w sprawach dotyczących innych jurysdykcji daje naszym prawnikom szanse na dodatkowy rozwój, a kancelarii – na dodatkowe przychody.
„Rynek Prawniczy”: Ta sieć jest w dodatku dość gęsta w regionie Europy Środkowej i Wschodniej.
Małgorzata Surdek: Tak i na poziomie regionu Europy Środkowo–Wschodniej zarządzają nią tzw. business leaders, wyspecjalizowani w swoich praktykach i sektorach, dzięki czemu skutecznie rozszerzają bazę klientów w swoich branżach na cały region.
„Rynek Prawniczy”: Reasumując, fuzja okazała się bodźcem prorozwojowym, co mogło być oczekiwaniem, które nie musiało się ziścić. Pojawili się dodatkowi klienci i dodatkowe zlecenia dla biura warszawskiego.
Małgorzata Surdek: Z perspektywy czasu wydaje mi się, że umiejętnie wykorzystaliśmy szansę rynkową, przed którą stanęliśmy.
„Rynek Prawniczy”: To w jakim stanie pani oddała kancelarie koledze? Pytam z założeniem, że w lepszym niż była trzy lata temu.
Małgorzata Surdek: W aspekcie finansowym mamy zdrowy biznes o dużym potencjale wzrostu. Przejmując zarządzanie kancelarią obiecywałam partnerom transformację. Wiele się przez ostanie trzy lata zmieniło na plus, z wymiernym efektem finansowym na czele, który widzą nasi szefowie w Londynie. Odnotowaliśmy skokowy wzrost przychodów oraz zyskowności firmy i ten wynik został przez zarząd doceniony. Mam też wrażenie, że sporo się zmieniło na lepsze w kulturze organizacyjnej naszej firmy. Obejmując stanowisko zaczęłam od audytu, w którym nasi prawnicy wypowiedzieli się na temat CMS w formie ankiet satysfakcji. Ten raport potwierdził, że kluczowe są inwestycje w ludzi i że to jest jeden z najważniejszych obszarów, w których czeka nas sporo pracy. Mam nadzieję, że te zmiany widać, gdyż naprawdę mocno zainwestowaliśmy w rekrutacje, w wysokiej jakości szkolenia w zakresie wybranych umiejętności, w rozwój prawników, przygotowanie ich do awansów, a także we wzmacnianie współpracy między partnerami.
„Rynek Prawniczy”: Jak pani mówi w liczbie mnogiej, to znaczy, że było coś w rodzaju zarządu? Czy obok lub za sobą miała pani grupę współpracowników?
Małgorzata Surdek: W ciągu tych trzech lat włożyłam mnóstwo pracy w zmianę i rozwój kancelarii, ale to nie było zadanie dla jednej osoby. Z jednej strony byli w ten proces zaangażowani wszyscy partnerzy, z drugiej pracowaliśmy wspólnie w pięcioosobowej grupie zarządczej tzw. core teamie. Byli w nim Andrzej Pośniak w roli general counsela i risk managera, czyli prawnika wewnętrznego kancelarii, Beata Kępowicz, Chief Financial & Operations Officer, Małgorzata Sztejter, Chief Client Officer, której podlegają piony business development i human resources oraz Tomasz Koryzma, partner specjalizujący się w zakresie IP/TMT. Raz w tygodniu spotykaliśmy się, by rozmawiać o kwestiach bieżącej działalności kancelarii, rozwiązywać sytuacje kryzysowe, weryfikować cele strategiczne, decydować o rekrutacjach, analizować sytuację zespołu prawniczego i kluczowych klientów. Dlatego ten sukces jest wspólny, ale to nie jedyni jego autorzy. Partner zarządzający może stworzyć warunki i dać pewne narzędzia, ale trzeba też zaznaczyć, że nasz wynik finansowy jest rezultatem mobilizacji wszystkich partnerów i całego zespołu kancelarii, w tym także prawników, którzy do nas w ostatnim czasie dołączyli.
„Rynek Prawniczy”: Ustawiliście kancelarię na nowym kursie cała naprzód, żeby biznes się kręcił troszeczkę mocniej niż niegdyś, tak to widzę. W takim razie jak patrzą państwo na miejsce kancelarii CMS dzisiaj na polskim rynku, który się zmienia. Paleta zachodnich kancelarii dywersyfikuje się, niektóre się zwijają. Po 30 latach przestała działać siła międzynarodowego brandu. Jak CMS odnajduje się tutaj teraz?
Andrzej Pośniak: Stale rozwijamy nasz biznes, co pokazały ostatnie trzy lata. CMS ma strukturę wspólnego garnka tzw. common pot, czyli nie jest to federacyjna struktura lokalnych biznesów pod jednym brandem, za który się płaci, lecz jeden wspólny organizm ze wspólnymi przychodami i kosztami. To wielki okręt na stabilnym kursie napędzany przez wiele silników, takich jak długofalowa polityka wzrostu, wielość specjalizacji, sektorowe podejście do doradztwa prawnego, które w dużym stopniu uniezależniają nas od koniunktury. Mamy także daleko idące plany rozwojowe.
Małgorzata Surdek: Dla globalnego zarządu CMS Europa Środkowa i Wschodnia wciąż jest atrakcyjnym regionem. Biura warszawskie i poznańskie muszą strategicznie wpisywać się w sektorową politykę firmy, inwestować w obsługę kluczowych branż, takich jak technologie, usługi finansowe czy energetyka, i pozostawać w nich liderem także na rynkach lokalnych.
„Rynek Prawniczy”: Przejdźmy do przyszłości, która należy do nowego partnera zarządzającego. Jak pan dostał tę pracę i dlaczego Pan ją wziął?
Andrzej Pośniak: Jestem w tej kancelarii od 15 lat. Mówi się, że warto po pewnym czasie zmienić pracę, nawet dla zdrowia. Akurat u mnie tych zmian było dużo, choć wciąż w ramach tej samej organizacji. Jako student, praktykant, potem młody prawnik, zajmowałem się różnymi obszarami prawa – od pracy transakcyjnej, poprzez praktykę nieruchomościową i spory prawne, aż po prawo podatkowe, pełniłem różne funkcje, tak że w efekcie mniej więcej co trzy lata otrzymywałem praktycznie nowe obowiązki i zadania. Nie doświadczyłem stagnacji.
Z perspektywy 15 lat mogę powiedzieć, że znam i lubię tę kancelarię. To bardzo dobra organizacja, zarówno pod względem efektywności funkcjonowania, jak i relacji międzyludzkich. Dlatego tu jestem i z czasem zostałem w niej partnerem oraz szefem zespołu podatkowego w Polsce, a potem stworzyłem praktykę regionalną w Europie Środkowo–Wschodniej. Niedługo później zostałem dodatkowo współodpowiedzialny za rozwój globalnej praktyki podatkowej CMS, która jest drugą największą w firmie. Trzy lata temu Małgosia, kiedy została partnerem zarządzającym, spytała mnie, czy nie zostałbym general counselem i risk managerem w kancelarii. Postrzegałem tę rolę jako duże obciążenie czasowe, kolejną zmianę i dodatkową funkcję, ale czułem też, że Małgosia na mnie liczy. Z dzisiejszej perspektywy wiem, że dotychczasowe doświadczenie zarządzania zespołami oraz praca przez trzy lata w ramach core teamu były doskonałym przygotowaniem do obecnej roli i pokazała mi praktyczny wymiar zarządzania kancelarią oraz dała wiedzę, jakiego wyzwania się podejmuję przyjmując rolę partnera zarządzającego. Wiem też, że to doświadczenie pozwala zachować spójność strategii CMS przyjętej w ostatnich latach. Myślę także, że moje podwójne wykształcenie, prawnicze i ekonomiczno-zarządcze, pomaga mi w pełnieniu obecnej roli.
„Rynek Prawniczy”: Naturalny kandydat!
Andrzej Pośniak: Moment decyzji Małgosi nastąpił wcześniej niż planowaliśmy, ale skoro taką propozycję otrzymałem, to naturalne było, żeby na nią odpowiedzieć. Czułem, że jestem przygotowany, że sprawdziłem się na różnych płaszczyznach i dostrzegają to partnerzy, którzy zdecydowali o wybraniu mnie na to stanowisko, a także zarząd w Londynie, który zgodził się na moją kandydaturę.
„Rynek Prawniczy”: Czyli teoretycznie była to sytuacja idealnie harmonijna?
Małgorzata Surdek: Rzeczywiście ta zmiana przebiegła bardzo harmonijnie. Moja rezygnacja z funkcji wywołała rzecz jasna w pierwszym momencie zrozumiałe zaskoczenie, ale z pełnym przekonaniem mogłam zarekomendować osoby, które mają kwalifikacje i kompetencje, aby przejąć ode mnie zarządzanie firmą, co znacznie ułatwiło cały proces. Wskazałam Andrzeja jako kandydata preferowanego spośród trójki, którą przedstawiłam w centrali. Andrzej był dobrze przygotowany do tej ciężkiej pracy, do podjęcia roli, w której trzeba lubić ludzi, lubić z nimi pracować, ale nie można unikać podejmowania trudnych decyzji. Andrzej miał te wszystkie cechy plus trzy lata doświadczenia udziału w core teamie. Dlatego to przejęcie obowiązków odbyło się bez zakłóceń dla funkcjonowania kancelarii. W październiku ubiegłego roku zarząd w Londynie wyraził zgodę na zmianę, a w listopadzie odbyło się głosowanie partnerów, po którym partner zarządzający całej firmy przyjechał do Warszawy ogłosić wszystkim zmianę na stanowisku partnera zarządzającego. Potem w okresie przejściowym, który trwał pół roku, współpracowaliśmy blisko przy kluczowych z punktu widzenia zarządzania firmą projektach tak, żeby Andrzej miał niezbędny czas na wdrożenie się do nowej roli.
Andrzej Pośniak: To najlepszy dowód, że w kancelarii, w której pracuje prawie 300 osób, w tym 165 prawników, daje się zmienić partnera zarządzającego w sposób naturalny, pokojowy, przyjacielski, gwarantujący ciągłość wewnątrz i stabilność na zewnątrz firmy.
„Rynek Prawniczy”: Kieruje pan nadal tymi praktykami podatkowymi tak jak dotychczas?
Andrzej Pośniak: Kancelariami nie kierują zawodowi menedżerowie, tylko eksperci w swoich dziedzinach prawa, więc trzeba dać się poznać jako dobry prawnik. Poza tym trudno wyrzec się roli prawnika-doradcy skoro tak bardzo się tę pracę lubi. To oczywistość dla prawników-praktyków. Jest jeszcze dodatkowy argument – oczekują tego moi koledzy i koleżanki z zespołu, którzy mi zaufali jako swojemu szefowi. I ja wiele im zawdzięczam, więc nie mógłbym ich zawieść w sytuacji, gdy nasz rozwój zależy od naszych wspólnych wysiłków. To są bardzo mi bliscy ludzie, mój tax team.
„Rynek Prawniczy”: Czy pan wyznaczył sobie jakiś horyzont czasowy w roli partnera zarządzającego?
Andrzej Pośniak: W naszej kancelarii z założenia nie zatrudniamy ludzi na jakiś czas, aby zobaczyć jak będzie. Mam takie samo podejście do swojej funkcji. Nie widzę powodu, by wyznaczać konkretny horyzont czasowy, w CMS nie ma też takiej polityki. Założyłem sobie jednak pomniejsze horyzonty czasowe odpowiadające poszczególnym celom, które przed sobą postawiłem. Te cele dotyczą rozwoju poszczególnych praktyk, dochodowości czy tego, co najbardziej leży mi na sercu, czyli rozwoju prawników. Podsumowaniem moich założeń jako managing partnera elekta było uczynić tę kancelarię najlepszym miejscem pracy na rynku. To mój cel nadrzędny powiązany z dobrymi wynikami finansowymi i czołową pozycją w branży. On bardzo dobrze wpisuje się w strategię, którą przez ostatnie lata wdrażała Małgosia.
„Rynek Prawniczy”: A pomysły na rozwój firmy?
Andrzej Pośniak: Mam ich bardzo wiele. Jeśli chodzi o kwestie organizacyjne, to kluczowe są aspekty konkurowania na zewnątrz, na rynku, oraz wzmacniania wewnętrznej współpracy pomiędzy partnerami. Nie można budować sobie w ramach organizacji silosów, które napędzają wewnętrzną konkurencję i zniechęcają do otwartej współpracy. Rynek nie jest z gumy i po dojściu do pewnego poziomu trzeba poszukiwać nowych możliwości rozwoju zamiast powtarzać te same schematy. Musimy się otworzyć na nowy sposób działania i na aktywną współpracę pomiędzy zespołami i partnerami. Bardzo na to stawiam. Na gruncie biznesowym zaś najważniejsza jest higiena finansowa i konkretne, systematyczne monitorowanie dochodowości.
Podsumowując, trzema filarami tej firmy mają być ludzie, współpraca i zdrowe finanse. Tylko w ten sposób możemy sobie zapewnić dalszy szybki rozwój i jasną przyszłość i nie zadowalać się jedynie trwaniem w tym co już udało nam się osiągnąć.
„Rynek Prawniczy”: Na konkurencję pan patrzy czy się nie ogląda?
Andrzej Pośniak: Oczywiście, że patrzę na konkurencję. To są mądrzy ludzie, fantastyczni prawnicy, często moje koleżanki i koledzy, nie tylko z pracy, których podziwiam. Żeby być świadomym menedżerem trzeba wiedzieć co się dzieje w branży, u konkurencji, patrzeć na to perspektywicznie, a także dokładnie obserwować klientów, rynek i zmieniające się warunki gospodarcze. I adaptować w naszej kancelarii najlepsze rozwiązania – i te wymyślone samodzielnie, i te zainspirowane przez innych.
Rozmawiał Ireneusz Walencik
*****
Małgorzata Surdek specjalizuje się w obsłudze postępowań spornych. Reprezentuje strony w procesach cywilnych i gospodarczych przed sądami powszechnymi i trybunałami arbitrażowymi, w tym dotyczących ochrony konkurencji i konsumentów, własności intelektualnej, roszczeń z tytułu umów ubezpieczenia, sporów budowlanych oraz w arbitrażu gospodarczym i inwestycyjnym.
Andrzej Pośniak specjalizuje się w prawie podatkowym i prawie spółek. Koncentruje się na doradztwie w sprawach cen transferowych, podatku od wartości dodanej oraz podatku od dochodów osób prawnych. Doradza także w podatkowych kwestiach dotyczących zakładania i działania spółek joint venture oraz konsorcjów, w zagadnieniach z zakresu międzynarodowego planowania podatkowego, przy obsłudze restrukturyzacji spółek międzynarodowych oraz transakcji fuzji i przejęć.